Wednesday 27 February 2013

W jej skorze.

Mam taki uraz kiedy ktos zwraca na mnie uwage idac ulica, kiedy ktos znajomy na mnie patrzy w trakcie rozmowy, kiedy zalatwiam sprawy w urzedzie, na spotkaniach w pracy. Zamiast sluchac co rozmowca ma do powiedzenia zastanawiam sie czy juz jest mu mnie szkoda. Ile razy slyszalam ze jestem dosyc ladna tylko te pryszcze. Zrob cos z ta twarza (co mam zrobic usiasc na niej?). Co sie dzieje z twoja skora? Moze idz do dermatologa (serio?! nie myslalam o tym wczesniej). Czasem lapie sie na tym ze klamie zaslaniajac sie jakimis alergiami albo zmiana kosmetykow (czasem to drugie jest nawet prawda, co do pierwszego nie jestem pewna). Jest mi przykro ze ludzie tak na mnie patrza, z politowaniem, czasem obrzydzeniem (pewnie sie nie myje i stad te "syfy") czasem moze z wyzszoscia ("na szczescie ja nie mam takich problemow"). Czasem sie zastanawiam, a co jakby oni mieli te problemy? Czy byliby w stanie wyrzec sie tego wszystkiego czego ja sie wyrzekam, czy byliby w stanie walczyc przez tyle lat? Czy chcieliby zanlesc sie w "mojej skorze"? Choc na chwile? Zanim wydadza niesprawiedliwe osady?

No comments:

Post a Comment